Oglądam „True Love” choć mam mieszane uczucia do tego programu. Nie jest to ambitne dzielo. Opowieść o ludziach, którzy mają „wszystko” albo dopiero chcą ale nie mają miłości. W kotle na kolumbijskiej plaży trwa eksperyment podobny do eksperymentu Phillipa Zimbardo. Ludzie uwięzieni na Rajskiej Wyspie, która przypomina mi film „Niebiańska Plaża”szukają uczuć.
Do ekipy, o której wcześniej pisałam w poprzednim wpisie (link u góry) dołączył Sebastian (Lekarz), Maksym (prawnik), Anna „Gigi” (Słodkie i młode dziecko, lat 20) oraz Agata. Odeszła ekipa Marcin (Najbardziej szalony uczestnik) , Kinga, Karina a teraz Filon. Dawid, który szczery ze sobą odszedł z programu. Każdy czekał na „strzał amora”.
W programie odbywają się dwie ceremonie: „Ceremonia Prawdy” gdzie wybrani uczesticy otrzymują pytania oto kto mu się spodobał czy nie. Prawda wychodzi na jaw. Druga ceremonia to „ceremon”Ceremonia Miłości”. Podczas tej ceremonii albo mężczyźni wybierają a kobiety albo kobiety mężczyzn.
Czy biorąc udział w takim programie może kierować tobą coś więcej niż wyjazd na wakacje i szybki ale krótktrwały fame. Dostajesz sławę ale bez chwały. Dostajesz sławę na rzekomym poszukiwaniu milości. Wakacjami w Kolumbii fundowanymi przez TVN będziesz mógł chwalić się dość długo. Tym, że adorowalo cię tyle kobiet i tylu mężczyzn. W dodatku kuszą pieniądze. Kiedy wrocisz z Kolumbii ludzie będą cię kojarzyć i jeśli nie spotkasz stalkera/stalkerki to spotkasz miłość poza programem.
Jest to program dla ludzi zaburzonych narcystycznie. Nie każdy tam jest narcyzem ale przejawia w jakimś stopniu cechy narcyza. Wiedzą, że liczy się wygląd. Piszę o tym wielokrotnie, że ludzie nie szukają w sobie głębi. Liczy się w tych czasach twoja powierzchnia, kult ciała i wyglądu. Musi być strzała amora, ktora tak naprawdę nie jest budulcem zdrowej relacji. Strzała amora nawet jeśli jest to trwa chwilkę. Nie może być budulcem relacji.
Jeśli chodzi o miłość to za bardzo się nad nią zastanawiamy, rozważamy. Jestesmy zgubieni bo nie doceniamy drugiego człowieka.
Wystaczy po prostu dać sobie szansę. Dać sobie szansę i zapomnieć o tym, że nam nie wyszło. Zapomnieć o przezłości. Budowanie relacji nie jest proste a może właśnnie jest. Może właśnie jest tylko ludzie sobie utrudniają, komplikują.
Tego typu programy mimo, że są narzędziem to jednak nawet jeśli te osoby ze sobą nie uprawiają seksu to śpią razem. Obok siebie. Jest to moim zdaniem najsłabszy punkt programu. Pokazuje on, że możemy spać obok kogoś kto jest nam obojętny, czujemy się obok niej nieprzyjemnie. Możemy spać jak kumple. Spanie obok kogoś jest już intymną sferą naszego życia. W taki sposób pokazujemy, że w sumie to mi rybka kto ze mną śpi. Brakuje nam szacunku do drugiego człowieka.
Jakie są motywacje ludzi, ktorzy idą do tego programu poza wakacjami i sławą? Nie wiem ale ktoś i tak musi wygrać te 100 tysięcy do podziału. Czy jest coś poza: sławą, pieniędzmi i nabraniem wyższej samooceny względem siebie podczas egzptycznych wakacji? Nie wiem. Program jest socjologiczno-psychologicznym eksperymentem. Podobnym do tego co zrobił Zimbardo tylko ludzie są przed kamerami co nakręca i podkręca ich ego. Telewizja jest jak narkotyk, kto raz jej dotknie chce więcej i więcej.
Czy wzięłabym udział w takim programie?
Szanuję się za bardzo, mam wartości. Pewne wartości, ktore nie pozwalają mi wejść do łóżka „byle komu” . Poza tym wadą programu jest to, że bohaterowie mimo wykształcenia i osobowości zachowują się jakby „szukali sponoringu” ,jakby było to miejsce typu „burdel”. Nie oceniam bo widzę, że nie każdy z bohaterów akurat tego programu sprawia takie wrażenie choćby Oliwka czy Sara. Z mężczyzn to póki co chyba Dawid i Marcin no i Mateusz dają takie wrażenie. Mogę się mylić. Nie znam tych ludzi. Życzę im spotkania miłości. Życzę im doceniania samych siebie. Odkrycia tego kim są.
Thank you for your sharing. I am worried that I lack creative ideas. It is your article that makes me full of hope. Thank you. But, I have a question, can you help me?