Wojtek i Kamil nie studiowali. Jeden był żonaty, drugi hulał jak „wolny ptak”. Prawo wyboru. Minął kolejny dzień w pracy. Wracał do roboty dwoma autobusami, nie stać go było na prawo jazdy ani na samochód. Na basenie zarabiał tyle, żeby przetrwać, ale to było zajęcie tymczasowe. Był marzycielem. I tu z ryżową szczotką czuł się nieco jak ofiara systemu. Jednak nie komentował tego, Bóg mu wszystko wynagrodzi. Takie było jego tu i teraz. I nie tylko jego. Kim są ludzie? Bohaterami spektaklu zwanego życiem. Przyszedł kolejny dzień. Dziś miał wolne, czuł w sobie smród chloru, dezynfekcji. Sam miał ochotę wydezynfekować ten świat. Gdyby tak można było wypolerować ludzi, uczynić z nich kryształy. Zabawa w Jezusa jest nie na miejscu i nadal nie jest zabawą. A z Jezusa nie można się śmiać. Jezus to „ja idealne” wielu ludzi, którzy z lęku przed śmiercią nazywają się ateistami. Mieszkał w małym, uniwersyteckim miasteczku. W Opolu. Opole było miasteczkiem, w którym mieszkali ludzie znani, cenili Opole za to, że jest małe. On był niewysokim blondynem, aktywnym studentem, który nie chciał znać swoich życiowych celów. Opole było miejscem, gdzie uzupełniał swoje studia. On prosty chłopak ze Śląska był typem humanisty. Czasem za bardzo miał głowę w obłokach. Lubił ten stan poszukiwań. Kim jesteśmy? Jaka jest prawda? Bolesna.
I wtedy spotkał ją na swojej drodze. Nie, nie zakochał się. Miłość. To temat tabu. Ale przyciągała go. Jakiś nieustający magnetyzm mówił mu, że takiej kobiety nigdy nie spotkał. I to była siła, a raczej koleżanka ze studiów. Przepełniona tajemnicą dziewczyna, w której bez wątpienia mógłby się zakochać. Ale czy to wina epoki czy braku perspektyw?
Nie wiedział. Ale to nie jest najważniejsze, trzeba skończyć studia. Nie wiadomo po co. Ale coś trzeba w tym życiu skończyć, choć kres ludzkości, jest nieznany. Są takie osoby, które stają się „obiektem naszych fascynacji”. Przyciągają nas, ale trzymamy ich na specyficzny dystans. Ona też go trzymała na dystans. Była taka nietuzinkowa. Taka kobieca, taka księżniczka. Mężczyźni, którzy nie czują się książętami, boją się księżniczek, ale pragną ich. Lubił jej promienny uśmiech,
otwartość, potrafiła zaprosić go na kawę. I nie robiła z tego problemu. Była sprytna i potrafiła uwodzić. Nieskromna. Ale też nie zarozumiała. Mógłby nazwać ją ideałem, bo coś ich do siebie ciągnęło. I to by było na tyle. Spektakl trwał. Mieszkał w skromnym pokoju. Cóż więcej chcieć —spotykać dobrych ludzi na swej drodze. Pytanie, gdzie jest granica tej dobroci? Pytanie, gdzie jest granica miłości, czemu ludzie się w sobie zakochują? On wierzył w miłość, dziewczyna, która go intrygowała, była dla niego zagadką, wiedział, że proces bycia z kimś jest długotrwały. Bóg nakazał, aby miłość była miłością, tylko dlaczego nie każdego ona spotyka? Fascynacja, zauroczenie… A potem związanie się z kimś to akt odwagi. Teraz nad tym nie myślał — musiał znaleźć inną pracę. Musiał myśleć o przyszłości, nie lubił o niej myśleć. Myślenie o przyszłości budziło w nim niepokój. Należał do tych, którzy uważali, że trzeba coś robić w tym życiu. Piękny trzydziestoletni, młody, nieco naiwny wobec świata, Ona zaś była jego odwrotnością. Wiedziała, czego chce w życiu, pełna marzeń. Idealistka. Na swój sposób budziła w nim lęk. Ciekawość jak obraz, do którego nie możesz wejść, a tak chciałbyś. Kiedy go mijała… była piękna, nie ufał kobietom pięknym i mądrym. Mężczyzna gdzieś tam zawsze chce kobiecie zaimponować, a jej? Nie był w stanie niczym zaimponować, była z tych wymagających księżniczek, które nigdy nie przyznają się, że mogą być słabe, choć w głębi chciałyby czuć się słabe przy mężczyźnie. Niestety, rzeczywistość… Jego rzeczywistość to poczucie szczęścia, próba bycia dumnym i ogarnięcie świata. Świata nie da się ogarnąć. Nie on jeden by chciał. Mijał kolejny dzień, nie lubił pracy. To nie było tak, wolałby nie pracować i mieć. Czuł, że jego pragnienie jest bardzo przeciętne. Współcześni trzydziestolatkowie nie marzą o rodzinie, marzą, aby jakoś się ogarnąć. On też chciał się najpierw ogarnąć, ale w świecie tyle pragnień i pokus… Tylko Bóg zna odpowiedź, ale nie chce jej nikomu udzielić. Teraz szedł po mieście, zobaczył gazetę… A w niej wywiad z nią-Tą, która go fascynowała. Znał ją osobiście, nie była więc tylko obiektem z wyobraźni. Czemu go tak fascynowała? Czy fascynuje nas to, co niedostępne? Wiedział, że jak przeczyta wywiad, od razu będzie wiedział, z kim ma do czynienia. A wolał, by została dla niego tajemnicą. Co zrobić z życiem? — To pytanie XXI wieku. Co jest w nim najważniejsze?