Serial ” Wielkie Kłamstewka” zdobył także w Polsce ogromną popularność. Nakręcono go na podstawie książki. To serial o płytkich, bogatych kobietach, które zmagają się ze śmiercią męża jednej z nich . Bohaterki jak dla mnie są mało przyjacielskie. Wszystkie cztery to typowe wredne zołzy. Nie chciałabym abym któraś z nich była moją przyjaciółką.
Nicole Kidman wciela się w postać prawniczki-matki o imieniu Celeste. Jest też ofiarą przemocy. W tle oczywiście wielkie bogactwo co sprawia, że serial jest mniej przekonujący. Przyjeżdża do miasteczka Jane Chapman (Shailane Woodley) , trochę nieśmiała samotna matka. Jak się okazuje przyjechała poznać ojca swojego dziecka. Serial mnie nie przekonuje. Nie ma w nim żadnego istotnego przekazu.
Reese Whiterspoon wciela się w postać blondwłosej Madeline, której wszystko się należy. Jej partner kompletnie do niej nie pasuje. Czytam mnóstwo zachwytów a wyczuwam raczej brak pomysłowości gdyż bohaterki nie są ani dobrze skrojone. Jak dla mnie to puste, bogate panienki, którym przydarzyło się coś niespodziewanego. W obliczu innych tragedii tego świata ten wypadek o pikuś. W serialu właściwie nie ma nic oryginalnego. Nie ma niczego co przełamuje jakieś tabu. Bohaterki są po prostu głupie a dodatkowo robią z siebie ofiary.
Relacja Madeline z mężem jest tak nieprawdziwa i niewiarygodna. Ed sprawia wrażenie lekkiego psychopaty. Nie sympatyzuję z żadną z postaci. Co ciekawe zachwyty chyba są nad obsadą bo w serialu brakuje konkretu, fabuły. Powstał na podstawie książki a treść ciągnie się na siłę. By stworzyć dobry serial nie wystarczy skleić dobrych nazwisk. Przykre, że Hollywood zachwyca się opowieściami o bogatych damulkach, które zgrywają ofiary. Niestety w dzisiejszych czasach kobiety kochają zgrywać ofiary choć wcale nimi nie są. To smutna prawda naszych czasów. Zaznaczam, że patologiczne są i kobiety i mężczyźni ale jakoś kobietom się wszystko wybacza. Tylko dlaczego?