„Nic na siłę” czyli zabawna komedia o tym jak wraca się na „swoją ojcowiznę” i odnajduje miłość

„Nic na siłę” czyli zabawna komedia o tym jak wraca się na „swoją ojcowiznę” i odnajduje miłość

Komedie romantyczne zawsze kojarzą się z kiczem. Jednak kochamy historie science-fiction, zmyślone historie. Tym razem mamy przyjemną bohaterkę, śliczną i charraketerną Oliwię, która pracuje w jednej z wrocławskich restauracji.

Jak większość wrocławian Oliwka jest słoikiem. Podczas kucharzenia zostaje wezwana do telefonu. Słyszy, że umarła jej babcia więc prosi szefa by pozwolił jej jechać na ten pogrzeb. Nie ma tu na szczęście Karolaka a znakomita babcia Ania Seniuk, Barciś, Janicki i cała fura znakomitości polskiej sztuki.

Motywem przewodnim owej komedii jest powrót na swoje Ziemie. Znany jest to motyw, powrót do korzeni. Nasza bohaterka pochodzi z jakiegoś Boćkowa, totalnego zadupia na Podlasiu. Kiedy zjeżdża na pogrzeb babcia powstaje z trumny co jest śmieszne i zadziwiające, trochę przeraża. Wychodzą oczywiście żale wszelakie, pretensje. No ale spotkanie z facetem od ziół czyli Wojtkiem okazuje się oczywiście początkiem relacji romantycznej. No ale nie może być za słodko.

PRZESZKODY być muszą. Skoro on jest panem od ziół to znaczy, że doniósł do SANEPIDu i nie da się już produkować serów, da się tylko nie można. Od razu przypomina nam się hasło „RZUĆ WSZYSTKO I WYJEDŹ W BIESZCZADY”.

Tego typu filmu wciąż pokazują, że człowiek zazwyczaj zmienia swoje miejsce zamieszkania przez miłość lub pracę. Czasem to i to. Nasz Wojtek jest ojcem a jego była żona jest lesbijką. Boćkowo jest więc nowoczesną wioską, z tradycjami. Kozy chadzają po domach, „wiejskie szwagry” chadzają, wokół ludowość. Czyli taką Polskę uwielbiamy. Polskę korzenną, jasną i nieco prymitywną. Polskę , która niczym się nie stresuje. Pogoda dopisuje. Radość wiosny można poczuć oglądając ten film.

Można zakochać się i poczuć, że jednak każdy chce się zakochać, być kochany i czerpać ze źródeł. Pamiętaj, że nigdy nie zmuszaj nikogo by został. Musi to zrobić dla siebie. Musi to poczuć całym sobą. Znacie to uczucie kiedy czujecie takie szczęście całym sobą i nie chodzi mi bynajmniej o to słowo na „O” choć ono też sprawia, że czujemy się wspaniale.

W filmie WROCŁAW kontra PODLASIE wygrywa PODLASIE bo zawsze tam gdzie nasze serce. Sześć lat temu podjęłam taką podobną decyzję. Czy żałuję? Teraz nie. U mnie teraz odwrotnie. Przeprowadziłam się do Wrocławia, skąd w sumie pochodzę , więc wróciłam do SIEBIE.

Co to znaczy mieć swoje MIEJSCE na ZIEMI? Ja mieszkałam w wielu miejscach i nadal potrafię dostosować się. Znajdź swoje MIEJSCE ale najlepiej to w SERcU.

miejsce, nasze miejsce, gdzie jest?

Share

Leave a Reply

%d bloggers like this: