Filmy katastroficzne i w dodatku te na faktach mają za zadanie budzić napięcie, pokzywać opowieść ludzi i ich ciężką pracę. Ich ogrom odpowiedzialności dlatego filmy i seriale o lekarzach, policjantach czy detektywach to jest topka.
Katastrofa promu „Jan Heweliusz” – zatonięcie polskiego promu MF „Jan Heweliusz”, które miało miejsce 14 stycznia 1993 roku we wczesnych godzinach rannych na Morzu Bałtyckim u wybrzeży niemieckiej wyspy Rugia. Ostatnim kapitanem statku był Andrzej Ułasiewicz, który zginął w czasie katastrofy.(WIKIPEDIA)
Prom MF „Jan Heweliusz” zatonął w czasie rejsu ze Świnoujścia do Ystad podczas potężnego sztormu o sile 12 stopni w skali Beauforta. Przechył statku rozpoczął się około godziny 4:10. O godzinie 4:36 wzrósł on do 35°, doszło wówczas również do odpadania ładunków od pokładów. Prom obrócił się do góry dnem o godzinie 5:12.
W serialu mamy doskonałą obsadę. Czy potrafimy kręcić filmy katastroficzne? To trudne pytanie. Jak pamiętacie w Titanicu napięcie rosło przez 3h. Poznawaliśmy bohaterów i zdążyliśmy się wdrożyć się w tę romantyczną opowieść Jacka i Rose. Heweliusz to jest prom a nie statek. Z jednych istotnych różnic choć niewielkich.
rom jest rodzajem statku, który odróżnia się przede wszystkim przeznaczeniem i trasą. Prom służy do przewozu osób, pojazdów i towarów w poprzek dróg wodnych (np. rzek, jezior, cieśnin) na krótkich dystansach, często z ustabilizowanym rozkładem rejsów między dwoma (lub kilkoma) portami. Statek to ogólny termin obejmujący każdą jednostkę pływającą zdolną do przemieszczania się po wodzie, podróżującą na dłuższych trasach między różnymi portami.
Patrząc na historię Heweliusza myślimy też o Titanie i głupiej śmierci ludzi, którzy zapłzacili za to. Twórca tego pomysłu wiedział, że są pewne uszkodzenia ale po prostu się nimi nie przejmował.
PROBLEMEM HEWELIUSZA JEST TO, ŻE W POLSCE OD LAT TAK SIĘ DZIEJE I W INNYCH KRAJACH
STANOWISKA DAJĄ WŁADZĘ
WYSTARCZY SPOJRZEĆ DO WŁASNEGO OGRÓDKA POLITYKI
TO NIC NOWEGO
TAK SIĘ DZIEJE OD ZAWSZE
KTOŚ MUSI DOSTAĆ ŻEBY OCZYŚCIĆ KOGOŚ
Takie są realia także w literackim światku bo w każdym świecie są te same prawa.
Niestety w poezji nie ma ofiar (Chociaż w sumie nie do końca bo zważywszy na „literacką biedę” i ogromne pieniądze z Ministerstwa Kultury to…)
Jednak katastrofy mimo wszystko zdarzają się rzadko. Zawsze ktoś jest winny. Kapitan według znanej nam zasady po uratowaniu każdego sam się poświęca. Jan Holoubek to mistrz w każdym aspekcie. Człowiek na odpowiednim miejscu. Nazwisko może i mu pomogło ale obronił się perfekcyjnie.
Smutek i rozpacz żon i dzieci jest pokazana. Dwie panie, śmierć cywila i kapitana. Cywil zaś jest nieważny, ważne są konsekwencje i odpowiedzialność. Zona zostaje z długami, jest w ciąży i nikogo nie obchodzi.