Dom Dobry jedzie po nas samych, systemie i nikt tu nie jest bez winy- Przemoc już od dawna postrzegana jest jako bicie. Ja zadam pytanie: Czy miłość istnieje?

Dom Dobry jedzie po nas samych, systemie i nikt tu nie jest bez winy- Przemoc już od dawna postrzegana jest jako bicie. Ja zadam pytanie: Czy miłość istnieje?

Jest jesień 12.11 i jestem świeżo po samotnym seansie filmu pt. „Dom dobry”. Film pokazuje to czego udajemy, że nie widać. Nie chodzi mi tu o płeć. Zaraz Panowie się rzucą, że film po nich jedzie. Nie, drodzy panowie on po kobietach też jedzie. Bardziej po systemie.

Bohaterką jest trzydziestoletnia Gosia, singielka. Nie skończyła studiów ale uczy angielskiego, wrociła z Anglii. Nie ma prawa jazdy. Trochę odbijam się w niej bo moja sytuacja jest podobna. Bezdzietna i niezamężna kobieta to przegryw. Trzeba mieć faceta by coś znaczyć. Seans zaczyna się stosem reklam. Gosia koresponduje z pewnym facetem podczas świąt. Msatka na święta życzy jej znalezienia męża. Siostra alkoholiczka męża już ma. Matce mimo wszystko nie podoba się kawaler Gosi ale z czasem zyskuje w jej oczach.

Narcyz potrafi być idealny. Zresztą lubimy używać tego stwierdzenia „idealny mąż”, wspaniały i wyjątkowy. Ależ ona ma szczęście…Ma męża i dzieci, dom i podróże. Jakby na tym świecie to były jedyne cele. Jestem wychowywana przez silną i niezależną mamę. Moja mama wiele razy w swoim życiu pomagała ofiarom przemocy. Raz mnie także uratowała. Nasz bohater Grzegorz jest tymczasem tzw. „alimenciarzem” i jakimś ważnym urzędnikiem. Pojawiają się red flagi kiedy bohater mówi, że on był bity przez ojca ale on jest inny. Napięcie rośnie, troszeczkę idąc do kina na ten film wiemy już o czym będzie.

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *