- TURNIEJ JEDNEGO WIERSZA POD ZIELONĄ LATARNIĄ (JUROR RYSZARD KRYNICKI)
To był dla mnie ważny moment. Przyjechałam wtedy na studia do Wrocka i była studentką psychologii na 1 roku Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Byłam dumna. To mógłby być jakoś rok 200-2004. Niestety nie pamiętam dokładnie kiedy to było. Na pewno było to bardzo dawno.
Turnieje Jednego Wiersza byly okazją do zarobienia 100 lub 200 zlotych. Wtedy to były jakieś pieniądze chociaż zazwyczaj wygrany poeta zapraszał każdego na piwo lub inny trunek. Tego dnia był Turniej Jednego Wiersza, jurorem był wóewczas Ryszard Krynicki. Poeta , ktory dziś jest jednym z najważniejszych poetów. Klub należał do Związków Twórczych i był to budynek Ośrodka Kultury i Sztuki. Tu znajdowała się także redakcja ODRY.
Na owy Turniej przyszło sporo znanych i mniej znanych poetów. Przyszła też panna Z ze swoim chłopakiem. Od razu pomyślałam, że pewnie wygra ale było sporo innych kandydatów bardziej znanych ode mnie np. Kamil Zając czy inni. Każdy czytał wiersze a ja myślałam o rety!Przegram na pewno. Przyszła moja kolej, poczułam dumę i radość. Potem czytali inni. Każdy chciał zostać zauważony. Panna Z patrzyła na mnie spod byka ale wierzyła, że wygra.
Przez wiele lat miałam kompleksy panny Z. Walczyłyśmy oto która jest bardziej doskonała. To była nasza rywalizacja!Nasza maleńwka wojna. Takie wojny w poezji są śmieszne chociaż może warto stworzyć poetckie MMa. Kiedy przyszedł czas na wyniki Konkursu. Ja byłam wtedy ze znajomą Martyną i kiloma innymi osobami. Powiedziałam wtedy tak:
„Panie Boże, jeśli jesteś sprawiedliwy to wybierzesz mnie ale nie Zuzię. Jeśli wygra Zuzia to ja jej pogratuluję. A najlepiej aby nie wygrała żadna z nas”
🙂
Wtedy orzeczono wynik. Wygrałam ja i Przemek W. Podzieliśmy się po 100 złotych. Nie muszę mówić, że panna Z była nieco zmieszana. Nie pogratulowała mi. Ostentacyjnie opuściła lokal, wkurzona i rozczarowana. Poetyckie wojna to wojna Zbigniewa Herberta i Czesława Miłosza. Czy owe wojny mają sens?
POETYCKIE WOJNY/WOJNY LITERACKIE/POETYCKIE MMA
Rywalizacja w literaturze jest mobilizująca. Jest to próba uznania, narcystyczna wojna o bycie kimś. Te wojny są śmieszne. Mój wygrany wiersz miał tytuł :
„Naprawdę to tylko melodia”
kropka w ustach i milczenie
Nie mam niestety tego wiersza w swoich plikach. Byłam dumna. O ile mnie pamięć nie myli poszliśmy pić piwo. wódkę czy drinki. Pewnie skończyło się u mnie na imprezie.
Mogłam zaoszczędzić , życie poety było beztroskie… Byłam takim lekkoduchem. Zabawa, zabawa.
Moje literackie anegdoty będą także działy się w Opolu, Kędzierzynie-Koźlu, Wroclawiu, Piszu i w innych miejscach gdzie działy się historie.