Nauczyliśmy się dyskutować na Facebooku nie dostrzegając faktów. Każdy kłóci się o prawdę. Jednak ta prawda jest sucha. To prawda tylko na powierzchni. Równouprawienie? Czym ono jest.
Jestem kobietą a skoro mam inne zdanie niż typowe feministki to moje zdanie się nie liczy bo albo jesteś feministką na sto procent albo wcale. Jeżeli bronisz mężczyzn to na pewno twój ukochany to alimenciarz a z ciebie typowa frajerka. (Stereotypy na temat człowieka, które służą obronie każdej dyskusji).
Każdy kto płaci alimenty to zły tata, który dzieci ma gdzieś (serio?). Równouprawnienie nie dotyczy ról społdecznych czyli roli ojca i roli matki. O losie rodziny orzekają w sądach sfrustrowane singielki zapewne z rozbitych rodzin.
Mam wrażenie, że ludziom pomieszało się w glowach. Związek stał się tylko i wyłącznie elementem ekonomii. Kobiety oskarżające ojców nie zdają sobie sprawy, że oskarżają siebie. Jeżeli rzeczywiście to co mówią jest prawdą (W niektórych przypadkach zapewne jest) to czemu chcą by ojcami ich dzieci zostali przypadkowi faceci? Nie potrafię tego zrozumieć.
Poza tym skoro nie kochają partnerów to jak mogą kochać dzieci? Ok, dzieci to indywidualne istoty poddane schematom współczesności. Miłość do nich jest osobna. I zawsze to jest miłość do dzieci czyli naszych genów.
Równouprawnienie to tylko złudzenie a w całej walce liczą się pieniądze. To bolesna prawda dotyczy polityki. Każdy z nas walczy o przetrwanie. W tym kraju jest ogromna niesprawiedliwość społeczna. System należy leczyć powoli bo wiadomo, że nie da się go uleczyć całkowicie (O tym zrobię osobny wpis). Żyjemy więc w iluzji równouprawnienia. O nierównej walce o pieniądze będzie kolejny wpis.