SOBIE NA 40 URODZINY A TY JESZCZE NIE SUBSKRYBUJESZ MOJEGO KANAŁU DEAR?
Kiedy przyszłam na świat była ostra śnieżyca. Moja mama wsiadła do Fiata 125 a tato był w tym czasie z moją starszą siostrą w domu. Mama czuła, że jestem w jej brzuszku. Moje urodziny są zawsze wydarzeniem. Zawsze ktoś kogoś poznaje ale nigdy nie ja.
PISARKA W ŚWIECIE AI
Sobie na 40 urodziny
Przypominam sobie intro z kultowego serialu „Czterdziestolatek”. I co czuję? Czuję się dziwnie bo za kilka dni mam właśnie tyle lat. I co dalej? Jestem tu i teraz. Jaki jest świat? Lubimy mówić o zmianach.
Czterdzieści lat mi upłynęło. Upłynęło nam a jeszcze kiedyś był rok 2000. Baliśmy się i pragnęliśmy końca świata ale świat istniał i istnieje nadal. Tymczasem jest rok 2025 i według tego licznika będę mieć chociaż w sumie już mam czterdzieści lat. I co dalej? Okazało się, że moje wiersze zostały wydrukowane w najnowszym numerze FORMATU LITERACKIEGO. Ach jaka jestem z siebie dumna. Czekałam na to. I oto jest. Tak, jestem członkinią Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu. To powód do dumy? Zapewne ale dziś większym powodem do dumy jest NIEZALEŻNOŚĆ. To ulubione słowo tych czasów i stereotypy dotyczące ludzi, relacji i życia rodzinnego. Jednocześnie w naszej kulturze lubimy odczarowywać mit kapitalizmu. Przecież Ci bogaci też są tacy jak my no ale pisanie wierszy i w ogóle tworzenie nie daje zarobków chyba, że masz odpowiednie wejścia. Te wejścia zapewniają ci sukces. Decydują o tobie. O tym kim jesteś. Przecież mówią nam, że możesz być każdym ale dlaczego chcesz być pisarzem/poetą? Dlaczego chcesz np. być lekarzem. Może gdybym była lekarką byłoby mi łatwiej ale no lekarz też może pisać. Jednak jeśli ktoś już ma stabilizację finansową to jest wygrany. Może myśleć o wakacjach, podejmować decyzje, może robić mnóstwo rzeczy. Urodziny się zbliżają i BAL. Wielu ludzi nawet nie wie o tym BALU. Impreza jak wiele innych imprez spowita w cieniu social mediów i oszukiwania siebie, że coś znaczysz. Mam bóle kości, migreny i pytanie czy okres sprawi, że kiedyś będę matką. Czy warto być rodzicem? Przekazywać dziecku nasze niedoskonałe cechy, pokazywać mu świat zniszczony przez ludzi i zrozumieć nasze istnienie. Cel, trzeba mieć w życiu cel. Jednym z celów jest posiadanie dzieci. Tylko ludzie nie chcą im mieć. W ciągu tych 40 lat miałam obsesję posiadania szczęścia, szczęśliwej rodziny. Jednocześnie siedziała we mnie pisarka, poetka? Przecież to nie koliduje tylko musisz za coś żyć a droga Aneczko z pisania w tym kraju mało kto jest w stanie przetrwać. Wobec mam czuć się winna? Winna ponieważ ma talent inny aniżeli matematyka. Winna ponieważ bycie szczęśliwym brzmi dobrze. Wigilię moich urodzin spędziłam na spotkaniu z nowym znajomym popijając cydr. Potem mój zacny przyjaciel Bernard zaprosił mnie na sziszę i lahmacun. Powróciły mi wspomnienia z Turcji. Powróciło słońce. Mam czterdzieści lat (prawie) i co czuję? Czuję, że wokół są ludzie. Otaczają mnie. Czuję, że są i to jest najpiękniejsze. W wieku czterdziestu lat osiąga się pewien poziom świadomości. Osiąga się rzeczywistość hard level. Widzisz przeszłość. Otwierasz wszystkie pudełka. Przypominasz sobie „Powrót do przeszłości”. Jest jakieś tu i teraz, które tańczy. Tymczasem popijam wino. Jeszcze nie istnieję. Urodziłam się jutro, urodziłam się wczoraj.
DZICZ 1985
Urodziłam się. niczym się
nie różnię pod tym względem
mam nogi i ręce. tu można już
zacząć szukać różnic. mieszkałam w bloku.
czteropiętrowym, ostatnie piętro.
widok roztapiał się na starą mleczarnię i uliczkę
na ciepłe miejsce złudzeń. Urodziłam się.
potem byłam w grupce dzieci winnych i niewinnych.
jadłam grysik i ziemniaki. zmuszali do ssania
tabletek i mleka pastelowego nieba były rozkosze
dziecięce i pierwszy dźwięk dzwonka. po co po
chuj, kurwa mam te minuty, ten czas. przeleciało
jak przelatuje wiatr nad dzikim miejscem
nad Koźlem. nie ma co robić. nie ma wyboru.
ale jest Chemik i biblioteka. można czytać.
dzieci nie lubią czytać. dzieci wolą rower.
wolą przygody. nie lubią płakać.
nie lubią być bite. nie lubią. mieć wad wzroku
(ale ja mam wadę wzroku).lubią się doskonalić.
mają pamięć. lepszą. urodziłam się to był 12 stycznia.
mroźno ale moja dusza wciąż pragnie ciepła.
-nic nie zdobywa się za darmo! musisz żyć-
skrycie podjadałam cukier-puder.słodko mi było
przez ten moment. ślina-cukier. ucieczka od tego.
znikąd. donikąd. duszno mi. spacer z psem. tak
mam psa. jamnika. zaczyna przyjmować
cechy właścicieli: Mamy, Taty, siostry i moje.
potem rodzina się rozbija, rozbijam się ja o szybę.
odchodzimy do innej planety. do innej ziemi. Tato zostaje
z psem ja mam dorośleć, spoważnieć. Urodziłam się.
wyznaczono mi datę istnienia. ktoś wybrał za mnie.
Napisałam ten wiersz dawno temu. Dawno…Czyli kiedy? Kiedy byłam dzieckiem, nastolatką…Kiedy byłam young adult. Widzę teraz rzeczywistość o smaku czerwonego wina. Rzeczywistość to moje studio. Tu i teraz. Psychoterapia, walka ze słabościami, które uczyniły mnie tu i teraz.