Dlaczego mężczyźni nie ufają kobiecej intuicji? Kobieta, aktorka siedzi sobie w domu a mąż pracuje. Przyjeżdżają z Nowego Yorku. Nasza bohaterka po prostu chce przeżyć coś nowego ze swoim mężem. No mąż jak to mąż. Pracuje i wraca z pracy. No więc panienka się nudzi. Już widzę te miliony komentarzy. Nie musi pracować. Leniwa bo w końcu jest kobietą. Jeszcze coś sobie ubzdurała. Okazuje się, że w dziwnej dzielnicy grasuje psychol- morderca.
Nic nowego. Tymczasem kobieta czuje się obserwowana ale nie potrafi tego wyjaśnić. Zachowuje się zgodnie z zasadami. Mąż jest posłuszny. Słucha jej. Podoba się mi mrok tej historii. Mroczny Bukareszt znany nam dobrze z Frankensteina, którego figurkę kupuje Julie bo tak ma na imię. Spaceruje ulicami, metrem. Poznaje sąsiadkę. Język a raczej brak znajomości tego języka odgrywa tu kluczową rolę. Motyw seryjnych zabójców nikogo nie dziwi. Jednak ta historia wlecze się powoli, ciągnie. Jednocześnie wokół ten mrok. Idziemy z bohaterką w mrok. Postacią, który budzi w niej lęk jest mężczyzna w brązowej kurtce, siateczce. Momentami czujemy się jak w słynnej psychozie. Jest dużo napięcia i kobiecy lęk pomieszany z intuicją.
DLACZEGO KOBIETY BOJĄ SIĘ MĘŻCZYZN?
FIlm zadaje to pytanie. Kobieca intuicja i odwaga jest największym wsparciem naszej bohaterki, która od początku wyczuwa seryjnego mordercę. Znacie tego mema: Kobieta znajdzie psychopatę przed policją. Tu też mamy spotkanie z policją. Policjanci mają gdzieś bo kobieta ma paranoje, nudzi się. Koniec zaskakuje a może w sumie bo Julia jest konkretna. Ufa swojej intuicji, która prowadzi ją do celu, czyli podąża za faktem, że ten koleś to morderca.
DRODZY MĘŻCZYŹNI- TRAKTUJCIE WASZE KOBIETY SERIO!