Agnieszka Osiecka urodziła się w innych czasach dla poezji w Polsce. Serial zrobiony na bazie jej życia jest tak bardzo bliski mojemu sercu. Kiedy wstępujesz w świat sztuki i zakochujesz się w ludziach, w ich EGO właśnie. W tym kim są. Zakochujesz się w ich radości. Serial wniknął we mnie.
Poczułam historię Osieckiej całym sercem: Niech żyje bal! Kiedyś czasy poetyckie też były inne. Pamiętam, że poeci mieli więcej luzu i dystansu do tego co robią. Byli bardziej otwarci chociaż środowisko poetycko-literackie jest bardzo hermetyczne. Tak jak większość. Wśród poetów jest ono zupełnie NIEUZASADNIONE. Dlatego, że pisanie to nie jest dziś misja. Każdy ma inne motywacje wobec tworzenia.
Problemem dzisiejszych czasów jest to, że nikt nie chce być postrzegany jako głupi. To właściwie podstawa naszych czasów. Każdy chce być mądry i ładny, bogaty!
Osiecka była kobietą, która wiedziała z kim się zadawać by osiągnąć swoje cele. Uwodziła mężczyzn. Uwodziła swoje otoczenie. Nie patrzyła czy facet był żonaty czy nie. Miała taką pewność siebie. Ogromne poczucie wartości i ogromną wiedzę. Potrafiła się sprzedać w kulturze. Eliza Rycembel odgrywa jej postać genialne. Była zafascynowana i zakochana w Marku Hłasko, który oświadczył się jej. Otaczala się specyficznymi mężczyznami a każdy z nich był artystą, humanistą. Tylko każdy z nich był ja na tamte czasy tzw. „życiowy”. Zauważcie, że jak na tamte lata artyści mają pieniądze.
ŁÓDZKA FILMÓWKA
W Łódzkiej Filmówce Agnieszka się rozwija. Dostaje się gdyż ma ogromną wiedzę. Podoba mi się, że tworzą wszyscy taką rodzinę, wspierają się nawzajem. Hołdują i szanują swoje talenty. Śpiew towarzyszy im. Mają w sobie vibe niesamowitej radości. Osiecka przedoataje się do Francji by dać dzieła Marka Hłaski. Nie boi się, jest odważna. Jest dumna i wie co to znaczy być artystką. Dobrze wie co robi.
Wie z kim rozmawiać. Jest w niej naturalność i młodość. Mężczyźni w jej życiu nie stanowią problemu. Jest wtedy też inna kultura i zachowania. Porozumieć się z kimś można tylko przez telefon. Albo ta osoba będzie w domu albo nie. Inne możliwości. Każde czasy mają swoje wady i zalety.
Mam swoją ulubioną scenkę w momentach kiedy jeszcze jest młoda.
Podoba się mi, że wszyscy tworzą ekipę. Myślę, że w tych czasach nie ma tego wsparcia i umiłowania do talentów. Nie ma tej atmosfery listów. W tamtych człowiek artysta znaczył wiele. Nie mieli żadnych problemów finansowych. Robili to co kochali i nikt nie miał do nich pretensji.
My za to mamy możliwości, które nas przytłaczają. Nie ma problemy by z kimś porozmawiać czy spotkać się ale tego nie robimy?
Piękna jest scena kiedy śpiewają piosenkę „Eurydyka” przy fortepianie. Jest radość, klimat ludzi sztuki. Klimat, ktorego zazdrościmy bo nie potrafimy się tak radować. Niestety.
Wolimy nie znosić.
Agnieszka i jej romanse
Fascynowała mężczyzn. Uwielbiali jej talent, podniecał ich. Pragnęli jej i to było piękne.
Teraz trzeba prosić o łaskę, odrobinę uwagi, lajki….By ktoś docenił to kim jesteś, co robisz. Dodał wartość twojej pracy bo inni ludzie tego nie szanują. Nie szanują w Tobie talentu. Oczywiście na szczęście mam wokół wyjątki. Dziękuję im.
Jednak to wciąż za mało….
Ciąg dalszy wpisu wkrótce. Aktualnie oglądam odcinek 7. A jest 13.
Dzisiaj poezję , artystów ,sztukę zabił internet
Drogi Robercie nie zgadzam się. Bardziej możliwości chociażby kontaktu z drugim człowiekiem, brak zakazów. Wszystko mamy.